Witaj najukochańszy O.
Pamiętam jak kiedyś byłeś najbliższy mojemu sercu, byłeś najwspanialszym przyjacielem. Całe 4, a może i nawet 5 lat? Zawsze byłeś blisko mnie, opiekowałeś się mną i poświęcaliśmy sobie każdą wolną minutę życia. Gdy wieczorem leżąc w łóżku dostawałam od Ciebie wiadomość "spójrz na księżyc, chcę patrzeć tam gdzie Ty". Gdy starałam się być groźna, gdy mówiłeś, że ktoś Ci dokucza. Wymachiwałam rękoma i strzelałam prawego sierpowego powietrzu pokazując jak rozwalę wszystkich tych co mówili o Tobie źle. Jak przytulałeś, bo wiedziałeś, że jest mi smutno. I wcale nie musiałam mówić o co chodzi. Mogłam po prostu się przytulić. I wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć. Byłeś dla mnie dostępny o każdej porze dnia.
Pewnego dnia tak po prostu zniknąłeś. Mówiłeś, że masz problemy w szkole. Że musisz się przygotowywać do testu gimnazjalnego. Musiałeś dużo, już nie miałeś czasu. Czekałam, cierpliwie. Aż napiszesz testy, myślałam że potem wrócisz. Że coś się zmieni. Gdy do Ciebie napisałam odpisałeś dwoma słowami "kto Ty?". Nigdy w życiu nie było mi tak przykro. Czy przyjaciel może o Tobie zapomnieć? Czy zrobiłam coś nie tak?
Nie odzywasz się do mnie już jakieś dwa lata, a ja czasami nie mogę się z tym pogodzić, że już z Tobą nie rozmawiam. Że Cię nie ma.
Czasami tak bardzo tęsknie najukochańszy O., czasami chciałabym znów zasmakować Twojej przyjaźni.
Wszystko się kiedyś kończy... Co nie znaczy, że już nigdy przyjaźni nie zaznasz.
OdpowiedzUsuńZaznaję przyjaźni. Ale tak troszkę tęskno mi się za nim zrobiło.
UsuńKurcze, jak dobrze to znam. Przykre, że Cię to spotkało, czasami ci ludzie, po których niczego się nie spodziewamy wyrządzają najwięcej przykrości. Nic nie może przecież wiecznie trwać, ale nie powinno kończyć się w taki sposób.
OdpowiedzUsuńMógłby powiedzieć wprost, że koniec naszej znajomości. Żebym nie robiła sobie nadziei, wtedy byłoby mi łatwiej.
UsuńPrzykre, gdy ktoś odchodzi całkowicie bez przyczyny. Ta wieczna niepewność i ciągłe zastanawianie się, co było nie tak. Wierzę jednak, że spotkasz kogoś równie bliskiego :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie najgorsze jest to pytanie: czy robiłam coś nie tak?
UsuńTaki już urok życia, że ludzie przychodzą i odchodzą, ktoś pojawia się w naszym życiu, a potem jego miejsce zajmuje ktoś inny. jednak to smutne, gdy ktoś znika tak bez powodu.
OdpowiedzUsuńGdyby chociaż porozmawiał, powiedział czy coś zrobiłam nie tak.. byłoby inaczej. Nie zastanawiałabym się nad tym.
UsuńA ja nie mam od pół roku kontaktu z osobami, których brałam za przyjaciół. Pomogłam całą sobą, a oni zniknęli.
OdpowiedzUsuńTo cholernie boli, że tak po prostu znikają.
UsuńAno... Dajesz całą siebie, pomagasz, kiedy tego potrzebują, zżywasz się z nimi, powoli traktujesz jak nowo odkrytą rodzinę. A później co? nic..
UsuńGdzie jest teraz?
OdpowiedzUsuńNie wiem, prowadzi swoje życie.
UsuńWłasnie przyjaźnie damko-męskie lubią zawodzić, moja dobra znajoma ostatnio tez po 4 latach utraciła przyjaciela.
OdpowiedzUsuńBył tego jakiś powód?
UsuńTa przyjaźń się skończyła, aby dać szansę nowej
OdpowiedzUsuńTeż racja.
UsuńWięc nie warto rozmyślać i się zadręczać
UsuńTaka pustka boli tak okrutnie, że nie pozwala o sobie zapomnieć. W tym roku miną trzy lata od kiedy mój Patryczek zginął w wypadku. I to nie odchodzi. Nadal boli.
OdpowiedzUsuńJa przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy, że go nie ma. A ja muszę radzić sobie sama.
UsuńPrzykro mi z powodu Patryka..
Wierz mi, mi również jest przykro z jego powodu. Ale wiem, że on gdzieś jest :)
Usuńmoże warto się spotkać i porozmawiać? :) może tą przyjaźń da się odzyskać?
OdpowiedzUsuńWątpię. Ja po prostu tak sobie zatęskniłam, na chwilę.
UsuńMoże odezwij się?
OdpowiedzUsuńŻeby znów zapytał się kim jestem?
UsuńTo bardzo przykre. Może kiedyś spotkacie się i porozmawiacie i dowiesz się dlaczego przestał się odzywać.
OdpowiedzUsuńmogę powiedzieć (niestety), że cię świetnie rozumiem, bo ja ze swoim wieloletnim przyjacielem też straciłam kontakt. tylko cały czas mam nadzieję, że to się da jeszcze naprawić...
OdpowiedzUsuń