poniedziałek, 28 stycznia 2013

ogrody japońskie


Skoro mam jakieś tam zainteresowanie, z którym wiążę swoją przyszłość to postanowiłam sobie czasami o tym pisać. Bo czytam, ale nie mam gdzie wyrazić swojej opinii na ten temat. Padło na bloga, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Jeśli coś nie jest zgodne z faktem, trudno. Piszę to z pamięci, nie chcę sprawdzać swojej wiedzy wyszukując czy to co piszę jest faktycznie. Zdaję się na moją pamięć i tego co dotychczas się nauczyłam.
Ogrody japońskie kojarzą mi się z doskonałością, asymetrią i co najważniejsze - ukazują piękność w prostocie. Nie ma wymyślnych rzeczy, tu stawia się na naturę. Dlatego też tam bardzo podobają mi się te ogrody. Mój nauczyciel od zajęć praktycznych powiedział kiedyś, że ogród japoński nie jest pozostawiony sam sobie, aczkolwiek człowiek pilnuje tylko tego by nie zarósł. Robi się tak, by niezauważalne były ingerencje człowieka.
W rzeczywistości każdy detal przyrody jest dopracowany i  przemyślany, człowiek projektując taki ogród "myśli jak przyroda". I to wszystko jest w tym piękne! Ach, kocham, kocham! Serio, o tym stylu ogrodów mogłabym mówić godzinami, a jak na razie nie napisałam nic sensownego.
Ważnym elementem w takim ogrodzie jest czerwony, drewniany most! Dodaje uroku takiemu ogrodowi, a co więcej zwraca na siebie uwagę kolorem. Skoro mamy mały mostek, to nie powinno zabraknąć strumyka, rzeczki czy czegoś podobnego w takim ogrodzie. Woda podobno także jest ważnym elementem w ogrodzie japońskim. (Ile już tych ważnych elementów wymieniłam?) Teraz tak z ciekawości zerknęłam do wikipedii i jest tam napisane, że woda wprowadza do takiego ogrodu ruch i trochę życia. Słyszałam także o symbolice strumyków w takim ogrodzie. Zawsze jest ich dwa. Jeden płynie wolno, jest spokojny i symbolizuje kobietę, jej delikatność i wrażliwość, a drugi - szybko płynący przedstawia mężczyznę, który jest nieprzewidywalny w swoich decyzjach, ogólnie w życiu są tacy silniejsi niż my, delikatne, małe kobiety. Kiedyś będąc na wycieczce   po ogrodach tematycznych bardzo spodobało mi w japońskim to, że idąc wąską ścieżką wykładaną żwirem nad głową wisiały mi przepiękne płaczące wierzby. Drzewka ukształtowane stylem bonsai, nieziemskie! Uroczym dodatkiem do ogrodów są różnego rodzaju kamienne rzeźby.
To by było na tyle, moja wiedza nie jest jakaś tam super wielka, ale ciągle się uczę i lepsze to niż nic. Chciałabym posiadać taką wiedzę na temat architektury jak mój profesor. Mam nadzieję, że już niedługo!

12 komentarzy:

  1. Ciekawe gdzie takie ogrody w polsce są ;) Bardzo lubię przyrodę, mogłabym tak siedzieć i patrzeć na to wszystko godzinami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja byłam w takim jednym, miniaturowy, ale zawsze coś ;) to dokładnie jak ja!

      Usuń
  2. Bardzo podobają mi się Japońskie ogrody, mają w sobie coś magicznego :) Urocze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym kiedyś taki zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We Wrocławiu podobno jest taki ogród japoński ;P

      Usuń
  4. Ja piękno dostrzegam widząc na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz, pisz o tym, bo w końcu blog to Twoje miejsce w sieci :)
    Piękne są te ogrody, zawsze szczególnie podobały mi się te lampioniki :)
    Czy w Polsce gdzieś tworzy się takie ogrody japońskie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się bardzo podobają te wszystkie strumyki! :)
      Wiem, że jest we Wrocławiu - wynalazłam w internecie. I kiedyś byłam w takim mini ogrodzie japońskim.

      Usuń
  6. Podoba mi się symbolika strumyków. :)

    OdpowiedzUsuń