Czasami zastanawiam się ile trwa "na zawsze" i dlaczego je wypowiadamy pomimo naszego obecnego stanu nicniewiedzenia czy też wzajemnejobojętności. Nieważne te stany, przecież kochamy się nawzajem tak mocno, że nie potrafię Wam tego opisać słowami. Najważniejsza jest miłość. Więc ile trwa to na zawsze wypowiadane w naszym wieku? Przecież nasi znajomi zmieniają swoich partnerów co jakiś czas, dodają swoje wspólne zdjęcia na fejsa, by się pochwalić, a za chwilę ze sobą zerwać. Czy oni w przyszłości znajdą miłość swojego życia, a my w międzyczasie przejdziemy wszystkie etapy miłości? My będziemy już starym małżeństwem, a oni dopiero będą poznawać się ze swoją drugą połówką. Czy nigdy się mną nie znudzi? Bo wiecie, jedna kobieta na całe życie to może trochę za mało? Nie wiem. Mimo wszystko mówi, że mu się nie znudzę i będzie kochał mnie do końca swych dni. To miłe. Tak właściwie to nie ma innej rzeczy, której bardziej bym pragnęła niż wtulenie się w jego ciało, poczucie jego zapachu. Zostanie przy nim na zawsze. Zasypianie w jednym łóżku, w naszym wspólnym mieszkaniu. Codziennie mi się to śni, lepsze życie przy nim.
Skoro łączy nas takie uczucie, to dlaczego wspomniałam o tych dziwnych stanach. Naprawdę ostatnimi dniami jestem tak marudna i strasznie nie do wytrzymania, że sama mam siebie dość. Podziwiam go. Jeszcze mnie nie zostawił, bo mam gorsze dni. Wytrzymuje dzielnie. Ale nie mogę taka być w nieskończoność, w końcu jego cierpliwość się skończy. I to nie jest tak, że się nie staram. Staram się uśmiechać, być szczęśliwą, ale czasami po prostu mi nie wychodzi... a wszystkie swoje smutki przelewam na niego, bo tak naprawdę to jemu najbardziej ufam. I nawet nie wiem jaki jest powód tego smutku, przecież mam kochającego mężczyznę dla którego jestem najważniejsza. A wahania nastrojów odpadają, bo trwa to zbyt długo.. czemu nie potrafię być szczęśliwa, skoro mam ku temu powody?!
W tej chwili mam dość siebie, znów. Idę spać, bo to najlepsze rozwiązanie.
Pomyśl, że masz Wspaniałego mężczyznę. Uśmiechnij się, stwierdź że nie warto dołować siebie i Jego.
OdpowiedzUsuńWiem, że łatwo jest mówić ale sama przez to przechodziłam. Mam nadzieję, że i Tobie ten stan przejdzie.
Pozdrawiam :)
Staram się o tym myśleć, ale czasami niestety nie wychodzi. Może niedługo mi to przejdzie, mam taką nadzieję :)
UsuńJa Ci życzę tego z całego serca. :)
UsuńMoże następny post będziesz pisała z mega uśmiechem na twarzy, a opisywać będziesz w nim jedynie radość . ;) Trzeba być pozytywnie nastawionym. ;)
Dziękuję bardzo ;)
UsuńWiesz.. mam taką nadzieję. W sumie zauważyłam, że jak wygadałam się o tym na blogu to jest mi tak lżej i bardziej szczęśliwa jestem.
Nie ma za co ;)
UsuńChyba zawsze łatwiej jest wygadać się osobom , których się tak naprawdę nie zna. Ja przynajmniej tak mam ;)
Chyba dla wszystkich tu komentujących miło jest 'usłyszeć', że dzięki temu wszystkiemu jesteś bardziej szczęśliwa. :)
Też tak mam. Wolę napisać na blogu niż mówić o tym, bo po co "panikować". Niektóre stany szybko mijają.
UsuńMiło to słyszeć.. ;)
Tak szybko mijają jak i szybko przychodzą. Ja czasem mam, że z godziny na godzinę zmienia mi się nastrój. Ba, nawet z minuty na minutę. I tak jak Ty nie wiem czasem dlaczego. Hehe ;)
UsuńJak mija dzisiejszy dzień?
Huśtawka nastroju.. jak ja to doskonale znam.
UsuńA dziś? Miałam tak cudowny dzień, lepszego wyobrazić sobie nie mogłam. Ale wieczorem ignorancja mojego chłopaka mnie dobiła i na zmianę jestem smutna i szczęśliwa. A Twój?
U mnie identycznie to samo. Może to nieprawdopodobne, ale tak było. Szczerze to wczoraj zastanawiałam się nad całym moim związkiem. Miałam totalny rozpiździel w głowie. A dziś już lepiej jest.
UsuńA u Ciebie?
Bądź najlepszą kobietą jaką twój partner może mieć ;) Daj mu ten znak że choć masz humorki to starasz się i naprawdę chcesz przy nim być.
OdpowiedzUsuńvicky-x-fashion.blogspot.com
No staram się przecież! Ale on czasami ma dość tego, że tylko się obrażam i nie gadamy normalnie. Nie dziwię mu się w sumie :P
UsuńNiektórzy nie biorą pod uwagę wagi faktu, jakim jest bycie z kimś w związku. Przecież tu nie chodzi o lans, o wygląd, o to jak ludzie będą o nas mówić. Najważniejsze jest uczucie między dwojgiem ludzi. Niekiedy potrzeba dużo czasu, aby to zrozumieć...
OdpowiedzUsuńNiektórzy zapominają o tym uczucie, szkoda mi tylko takich "związków", w których jedna połówka jest zakochana a druga - nie bardzo.
UsuńCzy coś takiego można w ogóle nazwać związkiem?
UsuńWedług mnie - nie.
UsuńWedług mnie też nie.
UsuńRozumiem Cię bardzo dobrze. Sama tak mam że marudzę mu i sama nie wiem dlaczego. Niby powinnam być szczęśliwa, bo mam powody a czasami nie potrafię...
OdpowiedzUsuńDobrze by było, gdyby w moim przypadku to czasami naprawdę zdarzało się tylko i wyłącznie czasami...
UsuńTo czasami jest raczej częste...
UsuńNiech minie.
Usuńminie kiedyś na pewno ;)
UsuńMoże mija, choć nie jestem pewna.
UsuńNabierzesz pewności w swoim czasie
UsuńWiem jak to jest, także nie jesteś jedyna ;) Bo jakiś czas temu miałam dosyć długo te pseudo gorsze dni. Nieznośna, nie potrafiąca docenić szczęścia maruda - o tak! Ale minęło, samo. Chyba po prostu trzeba to przeczekać, bo mi nic nie pomagało...
OdpowiedzUsuńDziwny ten stan. I to jaka marudna jestem wtedy, mój chłopak zaczął mi mówić "marudo moja". Więc poczekam jeszcze trochę i mam nadzieję, że zbyt długo nie będzie to trwało.
UsuńJa szukałam sobie jakiegoś zajęcia, czegokolwiek. Albo słuchałam pozytywnej muzyki (każdy chyba ma takie piosenki, które dodają mu energii, przywołują dobre wspomnienia), wychodziłam na spacer, w jakieś ładne miejsca... spróbuj się hm. odizolować od samej siebie, żeby za dużo nie myśleć. To tak na przeczekanie. Ale w końcu przejdzie ;) Oby trwało krótko - marudo.
UsuńJa właśnie słucham Fun - Carry on. Gdy ją słucham mimowolnie się uśmiecham i jest lepiej. Każdego dnia w busie odizolowuję się od siebie, takie pół godziny nic nie myślenia i patrzenia na drogę. Też coś.
UsuńMam nadzieję, że będzie trwało krótko ;)
Uwielbiam Fun! ;D
UsuńBądź szczęśliwa, mówię Ci :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńłatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Ale staram się :P
UsuńWytrwacie to, jeśli łączy Was takie wspaniałe uczucie, jakie tutaj opisujesz :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wytrwamy. Tylko nie chcę już dłużej denerwować swoim zachowaniem.
UsuńSpróbuj zacząć kontrolować swoje zachowanie :)
UsuńNo czasami nie potrafię, ale będę się starać.
Usuńmoże to po prostu jakaś odmiana zimowej depresji, która minie jak słońce przestanie być tylko wspomnieniem ;)
OdpowiedzUsuńMoże, mogę mieć takie nadzieje :)
Usuńnadzieję zawsze warto mieć ;)
UsuńChyba miałaś rację :P
Usuńczasem mi się zdarza :P
UsuńJa nie wierzę w to 'na zawsze'.
OdpowiedzUsuńNie każdy musi w nie wierzyć..
UsuńBloga jakiegoś masz? ;P
"Na zawsze" istnieje. Jeżeli jest to prawdziwa miłość to musi być na zawsze i przeciw wszystkiemu.
OdpowiedzUsuńNie wiem co jest powodem Twojego smutku, może to nic konkretnego tylko takie chwilowe. Ale pomyśl jaką jesteś szczęściarą, że masz wokół siebie kogoś takiego. Nic więcej do życia nie potrzebne tylko on.
A ja wierzę w to, że ta miłość jest prawdziwa, więc będzie na zawsze, przeciwko wszystkim.
UsuńAż się uśmiechnęłam, gdy to przeczytałam. Jestem szczęściarą i zdaję sobie z tego sprawę.
Oczywiście ja też w to wierzę :)
UsuńBardzo się cieszę. To niech teraz ten uśmiech nie schodzi z twarzy :)
Staram się nadal uśmiechać, nawet wychodzi i jest coraz lepiej :)
UsuńWahania nastrojów to nie powód do odejścia. Jak dwoje osób łączy prawdziwe uczucie, to nic nie jest w stanie ich rozłączyć.
OdpowiedzUsuń80% bierzmowanych jest niegodna tego sakramentu, bo nie zależy im samym, tylko ich rodzicom. Ja dzięki przygotowaniom do bierzmowania zbliżyłam się do Boga, do Kościoła, niedzieli nie opuszczam w ogóle, bo lubię słuchać nabożeństw. A już w ogóle apele jasnogórskie są świetne! Tylko szkoda, że o 21, bo tak późno mi się tyłka z domu wynosić nie chce. :< A te 80% chodzi do tego kościoła, przy czym nie powstrzymuje się nawet od sprawdzenia smsów w telefonie, rozmowy z kolegą, ba!, zdaje mi się, że jakiś procent też przeklina. W ŚRODKU ŚWIĄTYNI, no proszę cię. Większość nawet nie wie, po co jest bierzmowana. Ja żałuje, że mój ukochany ksiądz odszedł i został zastąpiony jakimś dziwakiem, który nawet nie nauczy nas porządnie wszystkiego... i traktuje nas z przymrużeniem oka. Poprzedni ksiądz połowę z tych idiotów by wywalił i nie bierzmował. W zeszłym roku dwie osoby zrobiły sobie zabawę w kościele - nasikały na posadzkę. Wyobrażasz to sobie? Taki zryw młodości. To jest dzisiejsza młodzież, pozazdrościć zachowania. ^-^
Co do przypadku twojej siostry - też uważam, że jeśli dziecko jest chore, to ksiądz nie powinien się go pytać o zwolnienie. U mnie w grupie akurat nie ma takiej sytuacji, tylko są przypadki nie chodzenia, bo im się nie chciało. ^_^
Masz rację i prawda, bo nie rozłączy i nas. Ale takie nastroje psują atmosferę i zamiast "kocham Cię" jest na przykład "nie wkurwiaj mnie już dziś".
UsuńMoże ja byłam w tych 80%? Choć moi rodzice nie naciskali na mnie, chciałam sama. Bo przecież miałam zostać chrzestną, a jeszcze kiedyś tam zostanę (może, nie wiem) żoną. Choć zachować w kościele to ja się potrafię, wezmę udział w mszy, wysłucham kazania i tyle z mojego udziału :)
I masz rację, przeklinanie, sprawdzanie telefonu, rozmowy i tym podobne sytuacje - SĄ NIEDORZECZNE. Jeśli ktoś nie potrafi się zachować się w kościele nie powinien tam w ogóle chodzić. Po co w ogóle tracą swój cenny czas na to? A z tym sikaniem to ogólnie wielka, ogromna, olbrzymia przesada. Co jak co, ale - nie urażając nikogo - te osoby raczej nie posiadają mózgu.
Oczywiście, że takie nastroje psują atmosferę, ale i to czasem jest potrzebne. Sielanka nie trwa wiecznie, niekiedy trzeba ją przerwać sporem czy złym humorem.
UsuńNiestety wiara to nie sam kościół. :) A bycie chrzestnym zobowiązuje, w końcu jesteś takim swoistym przewodnikiem duchowym tego małego dziecka i powinnaś starać się pomagać jego rodzicom wychowywać je w wierze. Niestety tradycja nie idzie w parze z postępem czasu i dzisiaj, kiedy wyrośniesz z pieluch, chrzestni mają cię zazwyczaj w nosie. Moich nawet na bierzmowanie nie zaproszę, phi. =-=
Tracą na to czas, bo im rodzice każą. :) Podejrzewam, że te osoby się wcześniej naćpały. :D
W życiu bywa różnie nie można przewidzeć jak będzie. A to że ktoś tak zmienia partnera - może nie dojrzał do związku, albo nie trafił na tą jedyna/ tego jednego. Poza tym każdy będąc z kimś nie cały roku mówi jak to już na zawsze i tylko razem a potem bywa z tym różnie.
OdpowiedzUsuńBo na początku jest zakochanie i zauroczenie , które nas często oślepia. Ale jak zakochanie minie to przeradza się w miłość.
Ja nie mówię o osobach, które chcą znaleźć prawdziwą miłość i szukają, tylko o takich, którzy często nie czują. Choć wierzę w to, że i takie osoby w swoim życiu znajdą tą jedyną osobę, której oddadzą się po całości.
UsuńNie wiem ile można przejść w ciągu prawie pięciomiesięcznego związku, czy to jest zauroczenie, zakochanie czy już prawdziwa miłość. Ale skoro wytrzymujemy ze sobą pomimo wszystko (uwierz, czasami potrafimy być oboje nieznośni) to coś jest na rzecz, np. ta miłość?
Każdy kiedyś prędzej czy później będzie chciał miłości
UsuńNie mówiła nic, że to nie jest miłość tylko ze pierwsze zauroczenie - ślepe mija po latach) Ale to dobrze , bo widzimy i kochamy człowieka taki jaki on jest a nie wyobrażenie czy chwilowe uniesienie
Szkoda, że po drodze do tej prawdziwej milosci niektórzy muszą cierpieć.
UsuńWolę wiedzieć jaki jest, kocham go, a nie osobę stworzoną, zachowującą się zupełnie inaczej niż on. Wiem jaki jest i takiego go kocham, nie chce innego.
Też tego nie lubie, ale nie darady od tego czasem uciec.
UsuńWłaśnie często jesteśmy tacy pewni a potem (po latach ) pojawia się zdziwienie, że chyba nie do końca tak jest jak myśleliśmy. Najlepiej poznać drugą osobę mieszkajać z nią lub przynjamniej spedząc z nią np wakacjach 24h.
Ja pokochałam Pana Narzeczonego raz, a porządnie bo już w gimnazjum :) od tego czasu jesteśmy razem...nierozłączni..mimo, ze inni zmienili partnerów jak rękawiczki...to jest trudne...ale wierzę, że możliwe :) w tym roku bierzemy ślub. Czego chcieć więcej? :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa miłość! Marzę o tym, by i mi z moim chłopakiem tak się ułożyło... :)
UsuńJuż wesela chcieć i uroczystego "na zawsze"!
Wszystko w swoim czasie :) my na tą chwilę czekaliśmy ponad 7 lat :) w końcu się doczekaliśmy :) i cieszymy się przygotowaniami jak dzieciaki :)
UsuńNie dziwię wam się, też bym się cieszyła. To najwspanialsza chwila w życiu :)
Usuńoj tam od razu miałby odejść, jesteś dziewczyną, a dla nas wahania nastrojów to norma :)
OdpowiedzUsuńCo za dużo to nie zdrowo :D
UsuńNie każdy jest gotowy na tą prawdziwą miłość już w liceum/technikum. To wspaniale, że Wy jesteście.
OdpowiedzUsuńA humorkami się nie przejmuj. Jesteśmy kobietami, to wpisane w naszą naturę (:
Mam nadzieję, że ta "gotowość" nam nie minie..
UsuńNo tak, wiem, wiem. Ale jeśli jest tak dzień w dzień to jest bardzo męczące i nawet nie chce się gadać ze sobą.
Jak będziecie o to dbać to mowy nie ma (:
Usuńjeśli 'na zawsze' istnieje, to zależy to tylko od nas. To my sprawiamy, że ono istnieje - bez nas/bez naszego wkładu nie ma prawa bytu.
OdpowiedzUsuńCudowne, że masz przy sobie tak wielkie oparcie, i cudownie, że to doceniasz, więc to już pierwszy krok do pokonania 'humorków'. Trzymam kciuki za pozbycie się wszelkich wątpliwości ;)
Dlatego my będziemy dążyli do tego na zawsze. Chcemy tego..
UsuńDziękuję za oparcie, miejmy nadzieję, że niedługo miną :)
I minęły? ;) Bo jeśli tak, to czekam na następną notkę, jeśli nie to dalej trzymam kciuki za pozbycie się ich.
UsuńMyślałam, że pisałam pod tą notką.
OdpowiedzUsuńKochana, czasami tak jest, że boimy się i stąd ten strach i wątpliwości.
Doceniaj to, co masz i kogo! :*
Gdy mam humorki, pojawia się strach. Owszem. Strach przed stratą Jego. I czuję się z tym cholernie źle.
UsuńStaram się doceniać, doceniać Go i to uczucie, które pokazał mi ;*
Wiem, że trudno czasami powstrzymać się przed takimi humorami... ale jak On jest, wspiera Ciebie i kocha, to ceń to i ufaj Mu.
UsuńTo podstawa.
Wiem, że można bać się tego, że to może to się skończyć, ale gorsze jest chyba to, gdy siebie ranimy nawzajem, pomimo miłości... bo pojawiają się pytania, wątpliwości... ale skąd te wątpliwości, jeżeli pokazuje Ci czynami, że bardzo Mu na Tobie zależy?
Wspiera czasami idealnie, ale czasami sam nie daje ze mną rady i mówi coś w stylu "jak się uspokoisz to pogadamy". Wtedy wiem, że sobie przeskrobałam i idę grzecznie spać..
UsuńNigdy nie wypowiedziałam na głos, że mam takie wątpliwości. I nie mam pojęcia skąd one się biorą, przecież wiem, że kocha mnie i mu zależy.
Nie daje rady, bo to pewnie też Go męczy, mimo wszystko. Nie rań siebie ani Jego. Kochaj!
UsuńOby te niewypowiedziane wątpliwości zniknęły. Tego Ci życzę :).
Wiem, że go to męczy. Staram się to ograniczać i nie ranić żadnego z nas.
UsuńTylko one czasami się pojawiają, czasami znikają.. Chciałabym by zniknęły już tak na zawsze i nie wróciły.
Mam nadzieję, że uda Ci się to! :*
UsuńJa też chciałabym, żeby moje wątpliwości zniknęły... więc rozumiem Ciebie:*.
Powoli, małymi kroczkami...
UsuńChyba każdy ma takie wątpliwości i mimo wszystko chcemy, by zniknęły..
I żeby wszystko pięknie się ułożyło :).
UsuńDałabym sobie głowę uciąć, że byłam tu wczoraj i komentowałam ten post... I straciłabym głowę? Ech, Alien...
OdpowiedzUsuńCzytając pierwsze zdanie uśmiechnęłam się pod nosem, bo przypomniał mi się pewien cytat:
" - Ale zawsze to jest bardzo długo...
- Ale ja przy Tobie już nie boję się wieczności".
Och, nie możesz mówić, że mu się to znudzi i Cię zostawi. Jeśli kocha, to będzie dzielił z Tobą Twoje problemy.
OdpowiedzUsuńJedna kobieta na całe życie? Dzisiaj do rzadkie - można powiedzieć, nieżyciowe-filmowe. Każda z nas, chce być tą pierwszą i tą ostatnią.
OdpowiedzUsuńObawy? Może jest coś co Cię dręczy, a co zupełnie nie jest związane z Twoim mężczyzną? Może właśnie to nie pozwala Ci być szczęśliwą.
każda z nas ma takie stany czasami. tak mi się wydaje. masz szczęście, że go masz. a ja wierzę w 'na zawsze'. inaczej miłość nie miałaby głębszego sensu...
OdpowiedzUsuńkobiety miewają gorsze dni, i mężczyźni muszą to znosić, przeczekać, niekoniecznie rozumieć (szczególnie, gdy my same tego nie rozumiemy).
OdpowiedzUsuńa co do "na zawsze", chyba zawsze ma się takie myśli, kiedy jest się z kimś już tak długo, że nie można sobie wyobrazić innego życia, bez tej osoby ;)
Są takie okresy w życiu. Wiem, bo przechodziłam przez to i chyba nadal w tym tkwię :3
OdpowiedzUsuńSkojarzył mi się cytat "ze wszystkich wiecznych rzeczy miłość trwa najkrócej".
OdpowiedzUsuńa dobrze czasy odchodzą, ale zawsze wracają.
cudowny szablon.
ej, za dużo myślisz
OdpowiedzUsuńSen wszystko wstrzyma, tylko nie naprawi.
OdpowiedzUsuńMam cioteczną siostrę, która poznała swojego narzeczonego na początku szkoły średniej. Od tamtej pory są nierozłączni, w tym roku biorą ślub, a są ze sobą... około siedmiu lat? Coś pięknego. :) Też chciałabym przeżyć taką miłość.
OdpowiedzUsuńJakbym czytala wlasne mysli! Czasem tez miewam watpliwosci, mimo tego, ze jestesmy ze soba prawie dwa lata. Mi pasuje to bycie "starym malzenstwem." Przynajmniej jest stabilnie i bezpiecznie, i nie musze przesadnie martwic sie o przyszlosc, jesli wiem, ze On bedzie obok.
OdpowiedzUsuń